Kółko zamknięte niemożności i bezradności

wymiana doświadczeń genealogicznych - informacje, pytania, problemy

Moderatorzy: marksp, JanuszStankiewicz

marksp
Site Admin
Site Admin
Posty: 494
Rejestracja: 27 marca 2018, 11:51 - wt

Kółko zamknięte niemożności i bezradności

Post autor: marksp » 13 grudnia 2009, 21:48 - ndz

Wielu internetowych poszukiwaczy (i początkujących) własnych korzeni nie ma jeszcze świadomości
że istnieje mechanizm łańcuszka .Próbując uzyskać tylko wyselekcjonowane informacje o swojej
rodzinie szybko spotka się z taką sytuacją,że podążając śladem swoich przodków musi się
czasami przemieszczać za nimi między różnymi i odległymi parafiami.
Mowa jest tu o dokumentach parafii z pocz. XIX w i wcześniejszych.Wielu zaczyna swoją
przygodę z genealogią na latach po II-giej w.ś i szybko ją kończy próbując opierać się
na dokumentach USC.Wielu kończy na dokumentach zmikrofilmowanych (okres Mormonów) i dalej
stoi w poszukiwaniach.
Problem polega na tym (poza fizycznym brakiem ksiąg ) że istnieje bardzo ograniczony dostęp
poszczególnych poszukiwaczy do źródeł ,spowodowany albo złym stanem zachowania się tych ksiąg
i obawami dysponentów o dalsze ich losy (nie udostępniane -ew. wyjątkowo i sporadycznie osobom
co do których dysponent ma pewność o umiejętnościach z obchodzeniem się ze starodrukami) lub
innymi powodami odmowy udostępniania (brak czasu na nadzór itp).

To wszystko powoduje ,że nasze poszukiwania zostają przerwane lub zakończone choć dzieje
przodków można ustalić np. do 1700 r.Niestety nie należymy do krajów gdzie wszystkie księgi
mają swoje kopie w postaci mikrofilmów bądź już cyfrowej.
Dlatego niewielu genealogów może pochwalić się swoimi przodkami w drzewku
genealogicznym np 2000 tys. osób prezentowanym w internecie , bo czym się ma pochwalić
jak zdobył płacąc w USC za 10 kopii odpisów aktów i dodając wiedzę żyjących ,wyszło mu
razem 20 osób.

Na wielu portalach o tematyce genealogicznej nie do końca temat jest jasno określony i wyjaśniony.
Proponuje się indeksację w formie sumariuszy (indeksy roczne).Oczywiście jest to
kroczek do przodu ,bo genealog zaoszczędzi na zleceniu kwerendy (może nawet kilkaset złotych)
o ile indeksy roczne robione są i weryfikowane przez indeksujących z zapisami w metrykach.
Jednakże wielu robi je na podstawie fotokopii ze spisu ostatniej strony rocznika i tu wielkie
zaskoczenie że 30% jest błędna .Ponadto niewiele z tego wynika dla poszukiwacza o nazwisku
popularnym. Na 2000 urodzonych/ochrzczonych np w roku 1868 30 nazwisk to poszukiwany rzez nas Jan Nowak.
Który to? ten "Nasz".Czy sprawdzenie 30 podanych numerów aktów w archiwum to też kwerenda?
Ze spisu rocznego nie zrobimy drzewka genealogicznego ,więc i tak należy udać się do archiwum
lub parafii ,a tam możemy spotkać się z przypadkami opisywanymi powyżej.Niektóre, szczególnie
archiwa kościelne nie prowadzą w ogóle kwerend,a księgi ze względu na zły stan nie są udostępniane.
W tym przypadku informacje i wiedza tam zawarta jest dla poszukującego
nieosiągalna tj. kółko zamknięte.

Do powyższego zagadnienia jest dobre rozwiązanie,które zostało już wprowadzone .Indeksowanie oparte
oparte na metrykach i dopiero z nich tworzenie spisów rocznych (lub weryfikowanie )w których minimum podane jest
imię ojca i matki a czasami i nazwisko rodowe.Dodatkowe umieszczenie skanów metryk do takich
indeksów wszystko poszukującemu wyjaśni.

To dobre rozwiązanie wymaga jednak wspomagania zespołów oraz tworzenia takich zespołów, którym udało
się czasami po wielu trudach "załatwić" taki dostęp ,niemożliwy dla przeciętnego poszukiwacza
który "na własną rękę" próbował przejrzeć księgę i niestety został odprawiony z "kwitkiem".

Te inicjatywy mają większą szansę powodzenia i szybsze załatwienie "sprawy" niż oczekiwanie
że wszystko zostanie skopiowane przez Archiwa i parafie ,a wtedy bezpiecznie będzie można
"indywidualne" przeglądać i nie będzie podstaw do odmowy udostępnienia.(o ile starczy czytników lub
komputerów do przeglądania oraz miejsc w archiwach ).

Wielu temat indeksacji i robienia kopii ksiąg omija szerokim łukiem z różnych powodów.
Najczęstsza odpowiedź to nie potrafię.Sporządzono już wiele instrukcji i wzorców.Jest z czego korzystać.
Można o wszystko pytać.Trzeba mieć jedynie chęć do nauki i chęć do zrobienia czegoś pożytecznego.
Jeśli jeden zespół "zrobi"
jedną parafię ,a następny inną itd to wymiana tych informacji zrealizuje podstawowy cel
ochrony tych ksiąg (utrata informacji tam zawartych) przed zniszczeniem.Postawa bierna
typu poczekam aż inni "umiejący" to zrobią i może przedstawią w internecie gotowy wynik
swojej długiej i żmudnej pracy nie przyczyni się ani do powstawania takich zespołów ,ani
do szybkiej realizacji celu ochrony.Zespoły nie powstają bo nie ma chętnych do pomocy,a
"indywidualni" nie mając dostępu do źródeł próbują "na własną rękę" wyważać otwarte drzwi lub
czekają aż zrobią to "zorganizowani".Tworzy się ponownie kółko zamknięte niemożności i bezsilności.

Informacje te są przeznaczone przede wszystkim dla początkujących i nowicjuszy,ponieważ starzy
bywalcy archiwów i parafii znają temat dogłębnie .

ODPOWIEDZ